O ile Tapolca każdemu kojarzy się z jeziorem w grocie, o tyle Badacsony każdemu kojarzy się wyłącznie z winem.
Badacsony natomiast ma o wiele więcej do zaoferowania. Przy przystani znajduje się dom „Miłośnika Balatonu”, Józsefa Egry (w Keszthely posiadał domek letniskowy).
Stąd, stroma asfaltowa droga prowadzi do domu Kisfaludy, gdzie znajduje się z wystawa poświecona twórczości pisarza. Po drodze, pragnienie ugasić można w jednej z winiarni – rzecz jasna wyśmienitym winem z Badacsony – lub chłodną wodą ze strumienia wypływającego z pobliskich skał.
Tu znajduje się kamień różany Rózsakő, który podobno ma magiczną moc. Mianowicie, jeżeli para stojąc tyłem do Balatonu, usiądzie na nim trzymając się za ręce, jeszcze w tym samym roku odbędą się ich zaręczyny. Wersja uproszczona tego rytuału polega na tym, iż na kamieniu siada tylko jedna osoba, zamyka oczy i wyobraża sobie osobę ukochaną.
Skutek jest ten sam – tj. zaręczyny – należy zatem uważać co się w danej chwili myśli… Następnie, jak już każdy zadba o swoją przyszłość – przynajmniej o swoje życie miłosne – stromą ścieżką można podejść do punktu widokowego Kisfaludy, później zejść na brzeg jeziora schodami Wygnańców (Bujdosók).
Na południowo-zachodnich zboczach Badacsony znajduje się Dzwoniąca Turnia – Harangozó Börc (o której opowiadają miejscowe legendy) a ponad nią stoi klasycystyczny kamienny krzyż postawiony w 1857 r. przez biskupa Jánosa Ranoldera.
Károly Eötvös w swej książce zatytułowanej „Podróż wokół Balatonu” – fantastyczny zbiór anegdot – opisuje, że kiedy biskup Ranolder wszedł na szczyt wzgórza Badacsony przystanął i rozejrzał się. Po chwili wezwał do siebie przedstawiciela majątków ziemskich i powiedział: „Nasz kraj jest najpiękniejszym krajem na świecie, a miejsce w którym stoimy, jest najpiękniejszą jego okolicą. Niech tu zbudują mi dom a ponad nim, na tym bazaltowy szycie niech postawią na chwałę Pana kamienny krzyż. Odkupcie wszystkie zepsute winogrona i nauczcie ludzi mądrze uprawiać winorośl. Kiedyś setki tysięcy przyjezdnych będzie tu przyjeżdżać, by ujrzawszy już wszystko co piękne, obejrzeć występujące tu wspólnie całe piękno!”
Stało się tak, jak rozkazał ksiądz biskup. Jedynie nie docenił siły przyciągania tego miejsca, ponieważ nie setki tysięcy, lecz dwa miliony turystów rocznie przybywa tu podziwiać porywające piękno okolicy.